Zielona Fala | Pomiary terenu, różnice wysokości, skarpy
2580
post-template-default,single,single-post,postid-2580,single-format-standard,cookies-not-set,ajax_updown,page_not_loaded,,select-theme-ver-2.5,wpb-js-composer js-comp-ver-4.4.3,vc_responsive

Pomiary terenu, różnice wysokości, skarpy

Inspiracją do napisania tego postu była wypowiedź ogrodnika w kierunku inwestora ” dziewczynom pomiary zajmą pół godziny”. Zaraz nastąpiło moje sprostowanie sytuacji, że raczej 3 godziny i dużo się nie pomyliłam. Jednak jest to dowód, że nawet ludzie z branży mało są zorientowani, jak wygląda praca architekta krajobrazu i bardzo często ją umniejszają do rangi „rysowanek”. Jak więc wyglądają pomiary terenu i dlaczego trwają tak długo?

Akcja zaczyna się od nieaktualnych map sytuacyjno-wysokościowych z umiejscowieniem budynku czyli tzw. projekt zagospodarowania terenu obowiązkowy przy tworzeniu dokumentacji projektowej domu. W 90% przypadków mapy te są niedokładne, a im budynek jest starszy to ilość wymiarów, które się zgadzają z rzeczywistością maleje. Nawet przy precyzyjnych pomiarach geodezyjnych wykonanych przed rozpoczęciem budowy nowego domu, już po jego wybudowaniu okazuje się, że na środku ogrodu, ku zaskoczeniu wszystkich, urosła gigantyczna skarpa ( oczywiście trochę podkoloryzowałam :D). W takich przypadkach pomiary niwelatorem są konieczne ! Jak i w innych kiedy naszym oczom ukazują się gołym okiem widoczne spadki terenu. Standardem jest spadek z garażu w stronę ulicy oraz logiczna różnica między wysokością podjazdu do garażu a wejściem do domu. Czasem konieczne są stopnie ale dużo tutaj zależy od odległości granicy działki od budynku. Mogłabym się z powodzeniem rozwinąć na ten temat przy okazji jakiegoś specjalnego postu…

Wracając do naszych pomiarów. Rozstawienie sprzętu i stanięcie z łatą geodezyjną, nie zajmuje relatywnie dużo czasu. Jednak ten niwelator trzeba ustawić w kilku miejscach na działce, żeby te pomiary miały sens. Im mniejsza działka, bardziej skomplikowana przestrzennie, tym więcej przestawiania i ustawiania, aby objąć wzrokiem wszystkie newralgiczne punkty. Załóżmy roboczo 4 przestawienia niwelatora każdy po pół godzinki, no to już się robią dwie. przy założeniu, że inwestora nie ma na pomiarach i w między czasie nie dzwoni żaden telefon 😉 Następnie do akcji wchodzi niezawodna miara. Na wszelki wypadek po granicy działki dobrze nią objechać, szczególnie jeśli jest już ogrodzenie. Warto wtedy dokładnie wiedzieć gdzie znajduje się brama wjazdowa, techniczna, awaryjna i wszelakie furtki. Na koniec budynek: drzwi, okna, wykusze, słupy, wloty, wyloty, krany, prądy, kamery, balkony. W między czasie i na koniec sesja fotograficzna ogółu i wszystkich możliwych dziwnych szczegółów. Nawet nie chcę szacować na oko ile to czasu. Przy spokojnych wiatrach z przerwą na śniadanie, może zejść cały dzień roboczy. A na sam koniec końców okazuje się, że jakiegoś wymiaru lub zdjęcia brakuje i dla spokojności ducha dobrze by było wrócić jeszcze raz na budowę domierzyć/cyknąć.

Brak komentarzy

Dodaj komentarz